Andrzeja poznaliśmy wiele lat temu. Towarzyszył naszej rodzinie w czasie licznych uroczystości, od ślubów, chrztów, komunii świętych po pogrzeby. Uwieczniał to co było dla nas ważne.

Zawsze uśmiechnięty, dyskretny, rzetelny. W 2015 roku przegrał walkę z rakiem. Pozostawił po sobie dobre wspomnienia i setki zdjęć będących dowodem pasji Jego życia, jaką była fotografia. Poniżej zamieszczamy wspomnienie żony Andrzeja – Marii oraz kilka zdjęć będących świadectwem Jego wielkiego talentu.

 

Szozda 1 Szozda 2

 

Andrzej Szozda urodził się 10 lutego 1950 roku w Poznaniu przy ul. Wielkiej na Starym Mieście i tam spędził dzieciństwo i młodość. Wiele lat później, już jako fotoreporter, to właśnie Stare Miasto najbardziej lubił fotografować. Ojciec Andrzeja Ignacy był pracownikiem naukowym Instytutu Technologii Drewna Akademii Rolniczej w Poznaniu, matka Irena de domo Lineburg była znaną plastyczką i dekoratorką wnętrz. Rodzina ojca pochodziła z okolic Łańcuta, gdzie dziadek Antoni i ojciec Ignacy walczyli jako partyzanci AK w lasach Rzeszowszczyzny.

Andrzej ukończył III Liceum im. M. Kasprzaka w Poznaniu (dzisiaj im. św. Jana Kantego). Po maturze rozpoczął studia na Politechnice Poznańskiej, ale po drugim roku przeniósł się na Politechnikę Warszawską. Później, będąc już fotoreporterem, studiował także na Wydziale Dziennikarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Przygodę z fotografowaniem rozpoczął w czasie studiów (był wtedy członkiem ZSP w Poznaniu) i to ono stało się wkrótce jego zawodem i pasją do końca życia. W 1971 roku w czasie Juwenaliów studenckich poznał swoją przyszłą żonę Marię, studentkę romanistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z tego małżeństwa w 1973 roku urodziła się córka Izabella, a osiem lat później – syn Krzysztof, oboje zakochani w Poznaniu i Wielkopolsce, podobnie jak ich ojciec.

Pracę dziennikarza fotoreportera Andrzej Szozda rozpoczął w tygodniku „Wprost”, którego redakcja mieściła się przy ul. Śniadeckich. Po zamknięciu gazety w czasie stanu wojennego został zatrudniony jako fotoreporter „Expressu Poznańskiego”, później „Gazety Poznańskiej”, a potem „Głosu Wielkopolskiego”, w którym pracował do 2014 roku. Uwiecznił na kliszy setki znanych poznaniaków: polityków, aktorów, muzyków, tancerzy oraz sportowców, ale także tysiące zwykłych ludzi w swoich codziennych czynnościach i obowiązkach. W ogromnym archiwum fotograficznym uwiecznił wszystkie ważne wydarzenia, które miały miejsce w Poznaniu od połowy lat 70. XX wieku do 2015 roku: pobyty papieża Jana Pawła II, wydarzenia na Lednicy, koncerty, spektakle, konkursy, imprezy sportowe, wybory władz miasta, manifestacje, kolejne edycje Międzynarodowych Targów Poznańskich, Konferencję Klimatyczną ONZ i wiele innych. Dokumentował zmieniające się miasto, był z jego mieszkańcami w chwilach radosnych i smutnych.

Pracował z ogromną pasją i zaangażowaniem. Uwielbiał fotografować ludzi i z nimi rozmawiać. Potrafił przekonać wszystkich, nawet najbardziej kapryśnych celebrytów, do pozowania do zdjęć. Kochał ludzi, a oni lubili go za uśmiech, humor i pozytywną energię oraz umiejętność i chęć pomagania innym, często bezinteresownie. W Poznaniu znali go prawie wszyscy, miał wielu przyjaciół i znajomych, którzy wiedzieli, że można na nim polegać i mu zaufać. We wspomnieniach po jego śmierci koleżanka z redakcji Katarzyna Sklepik napisała: „Prawie każdy poznaniak choć raz widział go z aparatem fotograficznym w mieście. W charakterystycznej kurtce fotoreportera, z włosami spiętymi w krótki kucyk, uśmiechnięty, życzliwy, zawsze na czas. Zawsze pracowaliśmy razem. Lubiłam te wyjazdy z Andrzejem. Nauczył mnie patrzeć na miasto stopklatką. Mówił patrz, przyjrzyj się, zatrzymaj się. Pokazywał, jak robić zdjęcia, jak zatrzymać w kadrze emocje. Szczegół. Radość. Smutek”.

Nigdy nie rozstawał się z aparatem, nawet podczas wakacji, które najczęściej spędzał z rodziną w ukochanych Tatrach. Uwielbiał jeździć na nartach i chodzić po zakopiańskich dolinach. Kolejną jego pasją było gotowanie, był smakoszem i uważał, że dobre jedzenie daje człowiekowi poczucie szczęścia. Najbardziej lubił, podobnie jak jego żona, kuchnię francuską za jej wyrafinowaną prostotę. Kochał podróżować i odkrywać nowe, ciekawe miejsca, kraje, ale po jakimś czasie zaczynał tęsknić za swoim Poznaniem i pracą. Pasjonowało go fotografowanie ludzi, zwierząt, kwiatów, drzew w różnych porach roku, szczególnie zimą. Z każdej podróży przywoził niepowtarzalne zdjęcia. Obiecywał, że na emeryturze będzie miał więcej czasu dla żony, dzieci i ukochanych wnuków, ale także dla siebie. Planował zeskanować z negatywów wszystkie swoje fotografie z lat 70, 80 i początków lat 90. XX wieku i przekazać je „Kronice Miasta Poznania”. Chciał, aby w przyszłości inni mogli z nich korzystać. Nie zdążył, zrobiła to żona i dzieci, w 2019 roku przekazując jego archiwum Fundacji Rozwoju Miasta Poznania. Fundacja złożyła je do depozytu Wydawnictwu Miejskiemu Posnania w celu digitalizacji, skatalogowania i udostępnienia do publicznego korzystania na prowadzonym przez Wydawnictwo portalu Cyryl.

Andrzej miał 65 lat, jeszcze wiele zdjęć do zrobienia i wiele miejsc do zwiedzenia, ale przegrał walkę z nieuleczalną chorobą. Zmarł 6 listopada 2015 roku na nowotwór mózgu i został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu na Miłostowie.

Od 2015 roku w przedostatnią niedzielę listopada odbywa się w Poznaniu na Naramowicach Bieg im. Andrzeja Szozdy, z którego dochód jest każdorazowo przekazywany osobie chorej na nowotwór mózgu.

Wspomnienia to forma spotkania z tym, „który tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma” (Wisława Szymborska).

Tekst : Maria Szozda

Zdjęcia Andrzeja można znaleźć w albumach Krzysztofa Smury: Podróż w czasie. Poznań i Poznań – bimbą w czasie oraz w publikacji Żegnaj. Poznańskie rekolekcje ze zdjęciami poznańskich fotoreporterów ukazujących poznaniaków żegnających Jana Pawła II w dniu jego śmierci 2 kwietnia 2005 roku. W przygotowaniu jest wystawa zdjęć Andrzeja Szozdy pod roboczym tytułem Poznań, moje miasto przygotowywana przez Wydawnictwo Miejskie Posnania.

 

Szozda 4

Na nartach w Alpach z synem Krzysztofem.

 

Szozda 4

Z żoną Marysią na Rusinowej Polanie w ukochanych Tatrach.

 

Szozda 4

Grand Place w Brukseli pokryty dywanem z 800 tys. świeżych begonii.

 

Szozda 4

Austria - Tyrol.

 

Szozda 4

Koń z Doliny Charloty k/Ustki.

 

Szozda 4

Mewa nad polskim Bałtykiem.

 

Szozda 4

Szadź w parku poznańskim.

 

Szozda 4

Owoce kasztanowca jadalnego w naszym ogrodzie.

 

Szozda 4

Międzynarodowe Targi Poznańskie.

 

Szozda 4

Ukochana Fara Poznańska – tutaj został ochrzczony i brał ślub w 1972 roku.

 

Szozda 4

Pomnik Ofiar Czerwca 1956.

 

Szozda 4

Uczestnicy Konferencji Klimatycznej ONZ w Poznaniu w grudniu 2008 roku.

 

Szozda 4

Dzieci afrykańskich slamsów w RPA.

 

Szozda 4

Andrzej z rodziną, z żoną Marysią, córką Izabellą i synem Krzysztofem.

 

 

 

Marek Zaradniak (1956-2020)

Marek odszedł nagle, zaskakując swoim odejściem wszystkich, bliskich, znajomych i przyjaciół. Wiemy jak bardzo interesował się kulturą, ale również historią. Nie było w Poznaniu imprezy kulturalnej na której by nie...

Czytaj więcej

Izabela Pileckia Lasik (1965-2020)

Izabela Pilecka Lasik.Magdalena Bien.   Nasze drogi skrzyżowały się w dość nietypowy sposób. Połączyła nas winiarnia ”Czarny Kot” , a właściwie spotkanie towarzyskie przy lampce wina. Wtedy opowiedziałam Izie o swoich...

Czytaj więcej