Niezłomny rektor Uniwersytetu Poznańskiego (28 III 1945 - 31 VIII 1946).
Dnia 11 maja 1939 r. Senat wybrał dwunastego rektora Uniwersytetu Poznańskiego.
Został nim bardzo ceniony naukowiec i lubiany przez studentów dziekan Wydziału Medycznego - prof. dr Stefan Dąbrowski. Na objęcie tej zaszczytnej funkcji czekał aż do marca 1945 r. Wraz z całą społecznością akademicką musiał stawić czoła nowym realiom politycznym w jakich znalazła się Polska.
Prof. Stefan Dąbrowski urodził się 31 stycznia 1877 r. w Warszawie. Tam na rosyjskim uniwersytecie skończył w 1900 r. medycynę, poczym wyjechał na dwa lata do Paryża „by szukać cieplejszego ogniska wiedzy”. Na Sorbonie podjął badania w dziedzinie chemii fizjologicznej, uwięczone pierwszą drukowaną rozprawą. Do Warszawy już nie wrócił. Zdecydował o kontynuowaniu kariery naukowej we Lwowie. W styczniu 1908 r. na Uniwersytecie Lwowskim uzyskał tytuł doktorski, a w marcu tegoż roku przeprowadził przewód habilitacyjny.
Podczas warszawskich studiów Dąbrowski był działaczem organizacji o charakterze samopomocowym i tajnego Związku Młodzieży Polskiej „Zet”, związanej z ruchem narodowym. Niejednokrotnie dawał dowody swojej troski o losy narodu i Polski w okresie zaborów, w latach wielkiej wojny i Drugiej Rzeczypospolitej, także jako poseł w sejmie. W latach 1922-27 należał do klubu Chrześcijańsko-Narodowego, a w latach 1928-35 Klubu Stronnictwa Narodowego.
We wrześniu 1939 r. prof. Dąbrowski wraz z rodziną opuścił Poznań. Przez całą wojnę ukrywał się przed Gestapo w różnych miejscowościach na terenie Polski. Znosząc trudy hitlerowskiej okupacji starał się pracować naukowo (np. w Szczawnicy nad właściwościami chemicznymi tamtejszych źródeł). Udzielał porad lekarskich. Do Poznania wrócił 18 marca 1945 r. Natychmiast prof. Dąbrowski włączył się w prace Tymczasowej Komisji Administracyjnej nad wznowieniem działalności uniwersytetu. Dnia 28 marca podjął obowiązki rektora U. P. Dnia 9 kwietnia powiadomił Senat o mianowaniu na stanowisko prorektora psychologa - profesora Stefana Błachowskiego.
W powojennej rzeczywistości, wobec olbrzymich zniszczeń większości budynków uczelni i strat kadry profesorskiej, Rektor i władze uniwersytetu stanęły przed trudnymi zadaniami. Musiano zacząć odbudowę budynków dydaktycznych, zdobyć wyposażenie sal na zajęcia dydaktyczne. Uzupełniano wojenne straty personalne (109 osób) grona profesorów i docentów, wykładających w roku akad. 1938/39. Dla nich i studentów potrzebne były mieszkania.
Dnia 20, 21 i 23 kwietnia Senat określił zasady rekrutacji. Tylko w pierwszym, skróconym z konieczności, roku akademickim przyjmowano wolnych słuchaczy z tzw. małą maturą. Dalej o przyjęciu na studia decydować miały egzaminy wstępne. Pierwszy powojenny rok akademicki zainaugurowano 23 kwietnia i kończył się 30 października 1945 r. Oficjalna inauguracja drugiego roku akad. odbyła się 15 grudnia 1945 r.
W maju Senat i rektor Dąbrowski rozpoczęli rozmowy z Radą Narodową o odzyskanie dla uczelni zamku cesarskiego, przedwojennego Collegium Maius. Mało kto dziś w Poznaniu wie, że to właśnie uniwersytet uratował dla miasta zamek przed planowanym wyburzeniem. Uczelnia uzyskała w grudniu poniemiecki protestancki szpital Diakonisek na ulicy Przybyszewskiego. W listopadzie zajęto się sprawą zamkniętej jeszcze Biblioteki Głównej. Wraz z zajęciami dydaktycznych odradzały się koła naukowe, powstawały organizacje studenckie. Rektor Dąbrowski został kuratorem Koła Medyków.
Na polecenie władz państwowych Rektor i Senat zgodził się od 18 do 31 lipca zawiesić zajęcia dydaktyczne by młodzież akademicka wzięła udział w akcji żniwnej na ziemiach odzyskanych. Pod kierunkiem Inspektoratu Osadnictwa Wojennego, 600 studentów pracowało w powiecie kamieńskim na Pomorzu Zachodnim.
Niestety, wobec rosnącego niezadowolenia społeczeństwa, narzucone Polsce władze komunistyczne podjęły ataki polityczne na wyższe uczelnie widząc w nich „siedlisko reakcji”. Obiektem szczególnego zainteresowania stał się również rektor Dąbrowski, kadra naukowa uniwersytetu i studenci. Nie ulega wątpliwości, że w przeważającej większości poznańskie środowisko uniwersyteckie, sympatyzujące przed wojną z ruchem narodowym, z trudem akceptowało nowe realia polityczne w państwie. Rektor Dąbrowski, wspierany przez społeczność akademicką, wykazał niezłomną postawę jako bojownik o wolność i prawdę. O tych trudnych dla uniwersytetu latach w powojennej rzeczywistości pisali na łamach „Kroniki Miasta Poznania” Karol M. Pospieszalski (nr 3-4:1994) i Tomasz Schramm (nr 2:1998). Nowe dokumenty (w tym zabezpieczone przez rektora Dąbrowskiego, złożone dziś w Archiwum PAN w Poznaniu), wyjaśniają podłoże ataków „władz ludowych” na U.P. Urząd Bezpieczeństwa Publicznego prowokował i szukał pretekstów celem usunięcia z uczelni wielu przedwojennych profesorów i podważenia jego autonomii.
Bezpośrednim powodem ataków władz państwowych na rektora Dąbrowskiego był
zorganizowany przez o. Dominikanów zjazd duszpasterzy i młodzieży katolickiej, skupionej w Akademickich Komitetach Ślubowań Jasnogórskich. Odbył się w Poznaniu od 16 do 18 listopada 1945 r. Rektor Dąbrowski zawiesił na dwa dni zajęcia i jako gorliwy katolik z młodzieżą brał udział w spotkaniach (wygłosił wykład pt. „Rozważania nad stanem równowagi w zjawiskach przyrodniczych i w układach społecznych w okresie wojen totalnych”), uczestniczył w mszach. Zjazd obserwowany był przez funkcjonariuszy UB.
Rektor, środowisko uniwersytetu zostało poddane krytyce 29 grudnia na posiedzeniach Krajowej Rady Narodowej w Warszawie i 7 stycznia 1946 r. Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu. Ataki potęgowała rządowa prasa. Dla przykładu w dzienniku PPR „Wola Ludu” 13 stycznia Jerzy Krysin, w obszernym artykule „Sprawa Uniwersytetu Poznańskiego” pisał m.in.: „Wychowawcy i kierownicy naszej społeczności akademickiej nie zrozumieli swej roli, nie zrozumieli przemian, które zaszły. Stanęli poza życiem. I dlatego nad murami uczelni poznańskiej unosi się duch reakcji. [...] Jasnym jest, że takiego stanu rzeczy, który zaistniał na Uniwersytecie Poznańskim, obóz demokratyczny tolerować nie będzie. [...] Jedyną drogą poprawy stosunków na Uniwersytecie może być droga zmiany struktury społecznej uczelni i poprawy warunków materialnych rzesz studenckich. [...] Przed młodym chłopem i robotnikiem trzeba otworzyć jej bramy”. W tym celu już planowano wprowadzić do Komisji Kwalifikacyjno-Weryfikacyjnych „czynnik społeczny”. W dwa dni później ten sam dziennik pisał: „Próby wprowadzenia na wyższe uczelnie poznańskie ducha reakcji, próby którym patronuje pan rektor Dąbrowski, duchowy wychowanek (jak sam publicznie oświadczył), endeka i faszysty Dmowskiego, spotkały się ze zdecydowanym potępieniem nie tylko WRN, lecz także szerokich rzesz społeczeństwa”.
Ataki na rektora Dąbrowskiego wzmogły się po wywiadzie, jaki udzielił 17 stycznia 1946 r. przedstawicielom angielskiej Izby Gmin. Potwierdził im brak w Polsce wolnej prasy i ograniczanie wolności słowa przez państwową cenzurę. Broniąc się przed zarzutami rektor Dąbrowski 19 stycznia napisał list z wyjaśnieniami do prezydenta KRN Bolesława Bieruta. W tydzień później wezwany został przez ministra oświaty Czesława Wycecha do Warszawy. Burzliwa rozmowa odbyła się dopiero 4 lutego. Rektor Dąbrowski pisał w sprawozdaniu dla Senatu: „P. Minister wysłuchawszy mej relacji, zakomunikował mi, że p. Premier bardzo surowo osądza moją rozmowę z przedstawicielami narodu angielskiego”. Przyjęty na drugi dzień na własną prośbę, przez premiera Edwarda Osobkę-Morawskiego dowiedział się, że jego postawa oceniona została „jako przestępstwo antypaństwowe”.
W marcu minister oświaty nakazał rektorowi Uniwersytetu Łódzkiego prof. Tadeuszowi Kotarbińskiemu zbadanie postawionych rektorowi Dąbrowskiemu zarzutów. W tej sytuacji 30 kwietnia 1946 r. poinformował Senat, że od 1 maja do końca roku akademickiego na własną prośbę otrzymał urlop z pełnienia funkcji rektora UP. Jak sam pisał w oświadczeniu pragnął „w czasie dochodzenia odgrodzić sprawę czynionych mi osobiście zarzutów od ogólnych spraw Uniwersytetu, zapewnić jego władzom spokojną pracę nad jego odbudową, zachować normalny tok prac pedagogicznych na tej uczelni i uchronić ją od wciągnięcia w polemiki prasowe”. Obowiązki rektora przejął prof. Stefan Błachowski.
Dnia 13 maja studenci uniwersytetu wyruszyli w pochodzie sprzed auli na Plac Kolegiacki, gdzie mieściła się siedziba Rady Narodowej. Domagali się uwolnienia studentów krakowskich zaaresztowanych podczas zorganizowanych obchodów w rocznicę uchwalenia konstytucji 3 maja. Obawiając się poważnych rozruchów wojewoda Feliks Widy-Wirski, wobec nieobecności w Poznaniu prorektora Błachowskiego, zwrócił się z prośbą do prof. Dąbrowskiego o przybycie na Plac Kolegiacki i nakłonienie studentów do rozejścia.. Na drugi dzień w auli prof. Dąbrowski mówił do studentów ostatni raz publicznie jako rektor: „Darzyliście mnie dotąd zaufaniem i mam nadzieję nie odmówicie mi go i dzisiaj, gdy wezwę Was do bezwzględnego spokoju, nieulegania podszeptom i zachętom do jakiejkolwiek nielegalnej akcji lub demonstracji, z jakiejkolwiek by one pochodziły strony, i do nie porzucania zajęć naukowych, które Was przygotowują do służby Polsce. Pamiętajcie, by swoimi nieprzemyśleniami, pod wpływem młodzieńczego porywu podjętymi działaniami nie przynosić szkody Państwu, Szkołom Akademickim i Ogółowi Polskiej Młodzieży”.
Efektem „dochodzenia” prof. Kotarbińskiego w Poznaniu, było sprawozdanie z 1 lipca 1946 r. Złożył w nim relacją, bez oceny rektora Dąbrowskiego. Prof. Kotarbiński podkreślił także, że Dąbrowski jest w Poznaniu „szanowany powszechnie za prawość, odwagę i umiłowanie ojczyzny”. Dnia 20 lipca Senat przyjął sprawozdanie prof. Kotarbińskiego i wyraził „JM rektorowi Dąbrowskiemu gorącą wdzięczność za działalność dla dobra Uniwersytetu w najtrudniejszych pierwszych dwóch latach powojennych”.
W pół roku później prof. Dąbrowski zachorował. Od 11 lutego 1947 r. leżał w szpitalu otoczony troskliwą opieką rodziny, kolegów lekarzy i studentów z Koła Medyków. Schorowane serce osłabiła jeszcze niewydolność płuc. Zmarł wczesnym rankiem 23 marca. Pogrzeb rektora Stefana Dąbrowskiego dnia 26 marca był wielką manifestacją żałobną z udziałem społeczności akademickiej i licznych mieszkańców Poznania. Pochowany został w rodzinnym grobie na cmentarzu w Puszczykowie. Prof. Stefan Dąbrowski, jak słusznie napisał przed laty na łamach „Życia Uniwersyteckiego” (nr 1-6:1997) jego asystent i doktorant : „Poznał nie tylko blaski, lecz także cienie godności Rektora”.
Autorka życiorysu: Danuta Płygawko